Archiwum wydarzeń

  • wydarzenia archiwalne

Archiwum wydarzeń

Bunkier

28.02.2007

Bunkier

28.02.2007

  • wydarzenia archiwalne
wydarzenia archiwalne  
28.02.2007, ul. Karowa 20, DSH, Sala Spotkań Spotkanie z książką - Bunkier W ostatnią środę lutego, na spotkaniu w DSH dyskutowano o książce "Bunkier". Są to spisane wspomnienia Chaima Goldsteina — urodzonego w Polsce Żyda, który przeszedł przez Auschwitz, a następnie uczestniczył w Powstaniu Warszawskim. W spotkaniu wzięli udział m.in.: autorka przekładu Sara Arm, wydawca Zbigniew Gluza i aktor Andrzej Precigs, który przeczytał publiczności fragmenty poruszających wspomnień. To pierwsza pozycja w serii „Żydzi polscy”, której źródłem nie jest tekst w języku polskim. Autor zapisał swe wspomnienia w jidysz – w Paryżu, w 1959 roku. Trzy lata później książka ukazała się w Warszawie w wersji oryginalnej (Zibn in bunkier) w wydawnictwie „Jidiysz Buch”; potem na Zachodzie w językach francuskim, angielskim i hebrajskim. Po polsku ukazuje się po raz pierwszy. [...] Autor urodził się w Warszawie. Pracował jako robotnik, był działaczem lewicowym. W 1930 roku wyemigrował do Paryża. Po wybuchu II wojny został wywieziony do Auschwitz (żona z dwoma synami została we Francji), skąd w październiku 1943 wraz z kilkuset innymi Żydami przewieziono go do Warszawy, do oczyszczania ruin getta. Wyzwolony przez powstańców 1 sierpnia 1944, walczył w Powstaniu Warszawskim.   28.02.2007, Warszawa, Dom Spotkań z Historią, Karowa 20. Na zdjęciu: Goście spotkania poświęconego książce „Bunkier” Chaima Goldsteina (od lewej) - Michał Zarzycki, Sara Arm, Zbigniew Gluza, Andrzej Precigs. Fot. Dawid Skoblewski.   Fragment książki:   „Zmęczeni, ociekający potem, kończyliśmy kopać dół w piwnicy częściowo zburzonego domu przy Franciszkańskiej 8, by przygotować sobie kryjówkę, która miała łączyć się z kanałem. Była całą naszą nadzieją. [...] Dzikie wrzaski: Alle raus! – wstrząsnęły nagle wszystkimi, którzy stali na podwórzu. To Niemcy. Przerażone dzieci zaczęły płakać i tulić się do swoich matek. Wszyscy chwytali przygotowane paczki, plecaki i ruszali w wyznaczone miejsca z opuszczonymi głowami, jak na pogrzebie. Wśród ogólnego zniszczenia, unoszącego się zewsząd zapachu spalenizny, przygnębieni ludzie, umęczeni wielotygodniową walką, chowaniem się po piwnicach, wyglądali jak kolumna niewolników z pradawnych czasów. Wykorzystując rozgardiasz, pojedynczo, tyłem, weszliśmy do piwnicy, w której znajdował się nasz schron. Pospiesznie przypadliśmy do ziemi, jakbyśmy chcieli zakopać się jak najgłębiej, jak najbardziej oddalić się od ludzkich oczu.”