Program

  • spotkanie
  • cykle

Program

WARSZAWSKI BZIK – Warszawska enklawa. Tor Wyścigów Konnych Służewiec

11.10.2017
godzina 18:00

WARSZAWSKI BZIK – Warszawska enklawa. Tor Wyścigów Konnych Służewiec

11.10.2017
godzina 18:00

  • spotkanie
  • cykle
spotkanie cykle  

Jaką rolę pełniły Tory Wyścigów Konnych w okupowanej Warszawie? Co się działo na ich terenie, zanim powstało przedsiębiorstwo Państwowe Tory Wyścigów Konnych w 1950 roku? Jak przez kolejne półwiecze wyglądało życie codzienne wewnątrz tego PGR-u? Zapraszamy na spotkanie poświęcone historii społecznej Toru Służewiec, które poprowadzi dr Barbara Bossak-Herbst.

15 października w ramach Warszawskiego bzika w terenie odbędzie się spacer po Torze Wyścigów Konnych Służewiec.

Tor Służewiec składa się z dwóch części – sceny oraz kulis. Obok znanego warszawiakom hipodromu znajdują się stajnie, osiedle mieszkaniowe oraz tor treningowy. Choć zajmuje większą powierzchnię niż którykolwiek z warszawskich parków wciąż nie posiada ugruntowanej nazwy. Jest to bowiem miejsce, ale także splot instytucji, oraz osiedle mieszkaniowe dla ludzi i koni, którymi zarządzało szereg różnych podmiotów.

W międzywojniu plany przebudowy Warszawy wymusiły przenosiny toru wyścigów konnych z Pola Mokotowskiego na obrzeża stolicy. W nowych warunkach społeczno-politycznych Towarzystwo Zachęty do Hodowli Koni zbudowało obiekt treningowy i hipodrom projektowane z myślą o Warszawie na pięćdziesiąt lat naprzód. Powstał obiekt modernistyczny nie tylko w kategoriach estetycznych, ale i użytkowych, czego oryginalnym przykładem jest dziś zapomniane „miasteczko wyścigowe” na tyłach hipodromu. Realizację planów przerwała II wojna światowa, która wybuchła trzy miesiące po jego otwarciu dla publiczności.

Przez cały okres PRL-u Tor Służewiec stanowił sezonowo ważną przestrzeń publiczną dla wielu warszawiaków. W latach 1950-1993 przedsiębiorstwo Państwowe Tory Wyścigów Konnych wyróżniały komponenty wywodzące się okresu kapitalizmu – trybuny o różnym standardzie i przede wszystkim koński totalizator, który w PRL-u stanowił, obok loterii, jedyną legalną grę hazardową. W samym miasteczku wyścigowym do 1950 r. trenowały prywatne konie, obok pracowników stajennych zamieszkiwała przedwojenna inteligencja i  ziemiaństwo, działały dla nich dwie odrębne stołówki.  Po nacjonalizacji koni i terenu wszyscy mieszkańcy Toru zostali zatrudnieni w jednym przedsiębiorstwie, które dzięki swojemu gospodarstwu stało się niemal autarkiczną enklawą w ramach stolicy.

Dziś trudno zorientować się w układzie przestrzennym tego obiektu, skrytym pod koronami starych drzew. Wewnętrzne ciągi komunikacyjne nie zostały nigdy nazwane, wiele przestrzeni zmieniło lub straciło swoje funkcje zamieniając się w nieużytki. Tory nie stały się centrum życia dzielnicy Mokotów i są wciąż słabo skomunikowane z centrum stolicy. Po 1993 r. zaczął się proces instytucjonalnych przekształceń tego miejsca. Zachowane zostały jego funkcje, jednak dziś miasteczko przypomina raczej zastygłą w czasie wieś. Odmienny rytm pracy „wyścigowców” oraz struktura urbanistyczna, w której przenikają się przestrzenie zamieszkiwania i pracy, sprzyjają izolacji tego miejsca, mają jednak swój ład i unikalny czar.