Wkraczając na tereny Polski we wrześniu 1939, a potem w czerwcu 1941 na tereny byłych Kresów, wielu Niemców było wyposażonych w amatorskie kamery – stąd ich pierwsze zetknięcie ze Wschodem jest tak dobrze udokumentowane. Właśnie te materiały filmowe będą tematem drugiego spotkania z cyklu „Home movies: niechciane archiwa”.
Targowisko w Skierniewicach, 1939–1942. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Co szokowało, zaskakiwało, fascynowało Niemców trzymających kamery? Jaki obraz II RP wyłania się z tych nagrań? Jak to, co zastali, miało się do propagandowego obrazu Polski i Polaków? Opowiedzą o tym nasi goście
dr Jan Hendrik Issinger oraz
prof. Paweł Machcewicz. Spotkanie poprowadzi
dr Zofia Wóycicka (Wydział Socjologii UW).
HOME MOVIES: NIECHCIANE ARCHIWA
W 1932 roku firma Kodak wprowadziła na rynek wynalazek, który zdemokratyzował kino – lekkie, przenośne kamery. Węższa niż w przypadku profesjonalnego sprzętu taśma 8mm pozwalała zapisać na jednej rolce od 3 do 4,5 minuty nagrania. Firma zapewniała pełną obsługę w myśl hasła: „Ty naciskasz przycisk, my robimy resztę”. Wkrótce konkurencyjne rozwiązania przedstawiła niemiecka Agfa; obie firmy jeszcze przed wojną oferowały zapis na taśmie kolorowej.
Filmowcy-amatorzy utrwalali więc na taśmach wszystko: relacje z wakacji i podróży, uroczystości rodzinne, wydarzenia publiczne, spacery i życie domowe. Wybuch wojny nie oznaczał końca kariery
home movies. Filmowcy-amatorzy w żołnierskich mundurach poruszali się po całej Europie, docierając wszędzie, gdzie stacjonowały niemieckie wojska. Utrwalali to, czego nie chciały widzieć kamery filmujące na użytek propagandy III Rzeszy. To właśnie te nieznane i odrzucone świadectwa filmowe z okresu okupacji niemieckiej nagrywane przez żołnierzy i przedsiębiorców będą tematem spotkań. W ramach każdego z nich pokażemy wybrane fragmenty filmów poświęcone innemu okresowi bądź aspektowi wojennej rzeczywistości na terenach polskich okupowanych przez III Rzeszę.