Archiwum wydarzeń

  • wydarzenia archiwalne
  • wystawy archiwalne

Archiwum wydarzeń

Między kadrami. Fotografie Zofii Chomętowskiej z Polesia 1925-1939

26.06.2012 - 07.10.2012

Między kadrami. Fotografie Zofii Chomętowskiej z Polesia 1925-1939

26.06.2012 - 07.10.2012

  • wydarzenia archiwalne
  • wystawy archiwalne
wydarzenia archiwalne wystawy archiwalne  

  Na wystawie prezentujemy ponad 80 prac z wielokulturowego  – zamieszkałego przez Poleszuków, Białorusinów, Ukraińców, Żydów i Polaków – Polesia lat 20. i 30., gdzie Chomętowska urodziła się i mieszkała wiele lat. Historyczne i geograficzne Polesie sięgające na wschodzie po Dniepr i Berezynę w 1921 roku przecięła na pół granica ze Związkiem Sowieckim. W granicach II RP pozostało Polesie Zachodnie, kotlina leżąca na wschód od Bugu, ograniczona od północy Wyżyną Nowogródzką, a od południa Wyżyną Wołyńską.  W 1945 roku Polesie znalazło się w granicach Związku Radzieckiego, a w 1991 roku – Białorusi. Liczące około 45 tysięcy kilometrów kwadratowych Polesie było w ówczesnej Europie największą krainą bagien i dziko płynących rzek (bagna i moczary zajmowały 56% powierzchni). Aby zachować dla potomności nieskażoną przez człowieka przyrodę i krajobraz, prof. Władysław Szafer planował utworzenie w tym rejonie wielkiego „parku natury”. Miał on powstać na Zahoryniu, leżącym na wschód od rzeki Horyń wielkim obszarze lasów i bagien, w znacznej części niezamieszkanym, należącym do dóbr ordynacji dawidgródeckiej księcia Karola Radziwiłła. Tam zachowały się największe puszcze olchowe, wydmy z pierwotną roślinnością stepową, bagna i jeziora torfowe. Nic dziwnego, że Polesie było rajem dla myśliwych polujących na łosie, jelenie, rysie, bobry i głuszce oraz ulubionym plenerem malarzy: Józefa Chełmońskiego, Leona Wyczółkowskiego, Juliana Fałata, Henryka Weyssenhoffa, Henryka Uziemiły. Drugim obok przyrody magnesem przyciągającym na Polesie etnografów, etnologów i badaczy kultury byli jego mieszkańcy, Poleszucy. Mówiący o sobie „tutejsi”, wyznający przede wszystkim prawosławie, posługujący się mieszanym dialektem języków ukraińskiego, białoruskiego i polskiego, zazwyczaj niepiśmienni. W szeroko rozpowszechnionej opinii Polesie uchodziło za swoisty skansen pierwotnej Słowiańszczyzny. Za Mickiewiczem, Kraszewskim, Kolbergiem tezę taką powtarzali inni autorzy. Liczne utwory literackie, reportaże Ferdynanda Ossendowskiego, grafiki Zofii Stryjeńskiej i Anny Gramatyki-Ostrowskiej utrwalały wizerunek Poleszuka jako archetypu Słowianina i idylliczną wizję życia na Polesiu. Z niezwykle popularnego tanga Jerzego Kosteckiego zapamiętywano zazwyczaj refren zaczynający się od słów „Polesia czar...”. To właśnie ta wizja, niewiele mająca wspólnego z poleską rzeczywistością – cywilizacyjnym i gospodarczym zacofaniem, powszechnym analfabetyzmem (w 1921 roku 71% mieszkańców województwa poleskiego stanowili analfabeci), bezrobociem i dotkliwą biedą – została utrwalona przez dziesiątki fotografów lat 20. i 30. Byli wśród nich znani fotograficy, jak Jan Bułhak, Wojciech Buyko, Henryk Poddębski, Antoni Wieczorek i urodzona na Polesiu, pochodząca z książęcego rodu Druckich-Lubeckich, Zofia Chomętowska. Byli dokumentujący Polesie badacze, etnografowie, krajoznawcy, inżynierowie, jak Stanisław Bochnig, Dymitr Gierogijewski, Kazimierz Miedziński, Józef Obrębski, Adam Skoczycki. W 1934 roku kilkaset zdjęć zrobiła na Polesiu amerykańska podróżniczka, geografka i milionerka Louise Arner Boyd. Wreszcie działali tam fotografowie lokalni jak Leonard Nowakowski z Pińska, S. Hochman ze Stolina czy Józef Szymańczyk, niezwykły fotograf samouk z Kosowa Poleskiego. Tym ostatnim udało się w dużej mierze utrwalić rzeczywisty obraz życia i nędzy wsi poleskiej. Specyfika i odrębność poleskiej wsi z okresu międzywojennego, hermetyczny świat poleskich ziemian i arystokratów, wyjątkowość poleskich krajobrazów to nie jedyne powody, dla których prezentowane na wystawie zdjęcia mają szczególny walor. Rozpoczęte w latach 30. prace melioracyjne po II wojnie światowej władze radzieckie zmieniły w wielką akcję osuszenia Polesia. W jej efekcie doszło do procesu stepowienia i biologicznej degradacji tych ziem. Większość współczesnego Polesia stanowi monotonna, płaska równina pocięta wyschniętymi kanałami. Niewiele zostało z olbrzymich borów, wycinanych już podczas I i II wojny światowej. Powojenne wysiedlenia i zmiany społeczne gruntownie przeobraziły poleskie miasta i wsie. Stąd wystylizowane zdjęcia czołowych fotografików 20-lecia międzywojennego mają dzisiaj poza artystycznym swój istotny wymiar dokumentalny. Tomasz Kuba Kozłowski, koordynator programu DSH Warszawska Inicjatywa Kresowa   ---------------------------- Zofia Chomętowska (1902-1991) – jedna z najznakomitszych polskich fotografek  –  dziś jest kojarzona ze zdjęciami zrujnowanej Warszawy.  Podarowanie przez artystkę w 1979 roku bezcennej kolekcji zdjęć przedwojennej i powojennej stolicy Muzeum Historycznym m.st. Warszawy oraz wystawa Pół wieku Warszawy 1928-78 – w fotografii Zofii Chomętowskiej (w DSH wraz Fundacją Archeologii Fotografii prezentowaliśmy warszawskie prace Chomętowskiej na wystawie Kronikarki) były głośnymi wydarzeniami. Przy tej okazji temat zbioru z Polesia nie pojawił się; po części dlatego, że to stolica była bohaterką ekspozycji, po części z powodu ówczesnej sytuacji politycznej, która nie pozwalała na poruszanie kresowych wątków. Wreszcie nie bez znaczenia były również niemile widziane w Peerelu arystokratyczne pochodzenie Chomętowskiej oraz podjęta po wojnie decyzja o emigracji. Tymczasem wartość mało znanej kolekcji zdjęć z Polesia w niczym nie ustępuje słynnej warszawskiej. Na wystawie prezentujemy  poleskie fotografii głównie z lat 1928-36. Zofia Chomętowska urodziła się 8 grudnia 1902 roku na Polesiu, była jedyną córką Bronisławy z Buchowieckich i Feliksa Druckiego-Lubeckiego. Chciała zostać malarką, jak wiele dziewcząt z arystokratycznych rodzin pobierała lekcje rysunku, malarstwa i historii sztuki. Zgodnie z rodzinną legendą dalszej karierze w tym kierunku sprzeciwiła się babka Jadwiga Radziwiłł. Pierwszego Kodaka Chomętowska dostała mając około 10 lat. Był to wtedy bardzo modny prezent. Niemal od początku Chomętowska fotografowała dużo i konsekwentnie. Kolejnym aparatem artystki była Leica, małobrazkowy aparat, który zrewolucjonizował ówczesną fotografię, pozwalając robić jedno zdjęcie po drugim, bez konieczności zmiany błony po każdym naciśnięciu migawki. Za debiut Chomętowskiej uznaje się pokaz na Powszechnej Wystawie Krajowej w Poznaniu w 1929 (choć najprawdopodobniej prezentowała tam film, nie zdjęcia). W 1931 roku dostała nagrodę w konkursie Kodaka, która rozpoczęła serię publikacji jej prac w czasopismach. Dwa lata później w piśmie „Świat” opublikowała artykuł pt. Fotografika, w którym pisała m.in. Zasady kompozycji rysunkowej w fotografice wymagają od adeptów  tak samo studiów i pracy, jak i każdej innej sztuce plastycznej (...) zarówno soczewka jak i pędzel w ręce profana nie dadzą dzieła sztuki. Duża część fotografii Chomętowskiej wpisywała się w nurt piktorialny oraz sformułowane w drugiej połowie lat 30. przez Jana Bułhaka wzorce fotografii ojczystej, wedle których prace fotograficzne miały służyć budowaniu wizerunku Polski idealnej. Polesie z dzikimi bagnami, malowniczymi rozlewiskami i nietkniętą ręką człowieka przyrodą zdawało się być idealnie stworzone dla tego nurtu. Poleskie zdjęcia Chomętowskiej ukazywały się więc nie tylko w czasopismach i gazetach, ale także w propagandowych materiałach o Polsce przeznaczanych dla cudzoziemców. Chomętowska fotografowała głównie tereny wokół swoich rodzinnych posiadłości: Porochońsk, Horodyszcze, Dobrosławkę, należące do Radzwiłłów Mankiewicze, Pińsk (serce Polesia), Grodno, Poczajów,  w mniejszym stopniu Polesie Wołyńskie. Do jednych z ulubionych tematów autorki należały pracujące Poleszuczki, o których pisała: Na Polesiu dźwignią wszystkiego jest.... baba. Ona to od świtu do późnej nocy, haruje w polu i chacie, sieje, piele, żnie, kopie kartofle, przędzie, pierze, gotuje, karmi swój dobytek, a w międzyczasie dzieci rodzi.  Innym równie często pojawiającym się motywem jest wszechobecna na Polesiu woda. (Ta specyfika poleskich krajobrazów wyraźnie odcisnęła piętno na późniejszych, warszawskich zdjęciach Chomętowskiej, na których często widać motywy odbić i powieleń obiektów w wodzie, czy cienie i refleksy na mokrych powierzchniach). Najbardziej prywatną część polskiego zbioru stanowią fotografie rodziny i przyjaciół –  kapiących się w rzece, siedzących na ganku domu, czy prezentujących myśliwskie trofea. Widać tutaj również wyniesiony z poleskiej wsi stosunek Chomętowskiej do świata przyrody – zwierzęta to w przeważającej mierze upolowana dziczyzna lub psy myśliwskie. Kwiaty były wybierane do kadrów, ale nie stanowiły samodzielnego motywu. Także ujęcia z wodą to głównie te z ludźmi: chłopi łowiący ryby, Poleszuczki piorące w rzece, myśliwi stojący po kolana w wodzie. Przyroda interesowała Chomętowską przede wszystkim w kontakcie z człowiekiem, lub przynajmniej śladem jego obecności. W drugiej połowie lat 30. Chomętowska przeniosła się z majątku na Polesiu do Warszawy i zaczęła utrzymywać się z fotografii. Pracowała jako fotograf dla Ministerstwa Komunikacji, prowadziła własny salon fotograficzny, była dyrektorką artystyczną w miesięczniku „Kobiety w Pracy”. Publikowała również w czasopiśmie „Leica w Polsce”. Mimo rosnącego zbioru zdjęć warszawskich i wnętrz pałaców do 1939 roku Chomętowska, zarówno na wystawach indywidualnych, jak wspólnych (m.in. z Janem Bułhakiem) pokazywała przede wszystkim zdjęcia z Polesia. Okupację i Powstanie Warszawskie Chomętowska również spędziła w stolicy. Po powstaniu w drogę do obozu w Pruszkowie artystka zamiast jedzenia wyniosła setki negatywów z poleskim zbiorem. Po wojnie fotografka wyemigrowała do Anglii, a potem do Argentyny, gdzie zmarła w 1991 roku. Przez wiele lat archiwum fotografki było rozproszone, a ogromna część nieznana. Część została wywieziona ze stolicy po Powstaniu Warszawskim, część została w piwnicy domu na Mokotowskiej. Po latach zbiór znalazł się razem z autorką w Buenos Aires. Gdy w 2008 roku Fundacja Archeologii Fotografii rozpoczęła prace nad analizą archiwum, okazało się, że skala i wartość kolekcji poleskiej są imponujące. Opracowano na podstawie tekstu Karoliny Puchały-Rojek, kuratorki wystawy Między Kadrami i redaktorki albumu Zofia Chomętowska. Polesie wydanego przez Fundację Archeologii Fotografii. Organizatorzy wystawy: Fundacja Archeologii Fotografii, Dom Spotkań z Historią Kuratorka: Karolina Puchała-Rojek Aranżacja: Fish n`sheep: Aneta Faner, Piotr Duma Tłumaczenie na angielski: Barbara Herchenreder, Marcin Wawrzynczak Kierownik produkcji: Justyna Urban Realizacja techniczna: Mateusz Wierzbicki