Archiwum wydarzeń

  • wydarzenia archiwalne

Archiwum wydarzeń

W cyklu "PRL bocznymi drzwiami" - W bocznej kieszeni... co o mieszkańcach PRL mówiły dowody osobiste.

09.12.2010

W cyklu "PRL bocznymi drzwiami" - W bocznej kieszeni... co o mieszkańcach PRL mówiły dowody osobiste.

09.12.2010

  • wydarzenia archiwalne
wydarzenia archiwalne  
Czwarte spotkanie w cyklu "PRL bocznymi drzwiami". „Dowodzik proszę!”, czy „… legitymujący się dowodem osobistym nr ….”  były frazami często używanymi  przez prawie całą PRL.  Zielona książeczka, z którą dorosły obywatel PRL prawie się nie rozstawał była prawdziwym dowodem istnienia, informując nie tylko o nazwisku lub dacie urodzenia, ale również o miejscu (miejscach) zamieszkania, pracy, liczbie dzieci, wyjazdach za granicę, czy przysługujących kartkach na mięso. Podczas spotkania zostały zaprezentowane nie tylko peerelowskie dowody tożsamości, ale również ich przedwojenni i okupacyjni przodkowie.     Poprzednie spotkania w cyklu: 23 września: Problem nr 1, czyli mięso w PRL-u 21 października: Pieniądze polskie i prawdziwe, czyli dolar w PRL-u 25 listopada: Jesteśmy za biedni, żeby wypoczywać w kraju... Polski turysta za (socjalistyczną) granicą W 2011 roku zaprosimy Państwa na spotkania poświęcone m.in. przygodom Polaków z bimbrem, dylematom co wlać do samochodowego baku, peerelowskiej gastronomii i opowieściom o zdobywaniu mieszkań. Prof. Jerzy Kochanowski o cyklu: Nieważne czy nosiło się w kieszeni legitymację partyjną, czy różaniec, przetrwanie PRL w pełnej zgodzie z literą ówczesnego prawa było trudne i jak się zdaje – niezwykle rzadkie.  Rzeczywistość daleko odbiegała od zarówno  lukrowanego obrazka malowanego przez peerelowską propagandę, jak od często obecnie kreowanego wizerunku ciągłej walki dobrego społeczeństwem ze złą władzę. W planowanym cyklu spotkań poświęconych różnym przejawom codzienności lat 1945-1989 – od problemów z mięsem do dnia powszedniego dyplomaty – nikt oczywiście nie będzie przekonywał, że peerelowska władza była dobra. Spróbujemy natomiast pokazać inne, nieoficjalne oblicze PRL, słabo widoczne, kiedy patrzy się „od frontu”.  Podglądanie przez boczne drzwi przynosi znacznie lepsze efekty.  Zadaniem historyków prowadzących spotkania nie będzie stwierdzenie, że „tak było”. Chcemy raczej poruszyć pamięć, skłonić do społecznego dokumentowania umykającej (nie)dawnej codzienności, w tym jej nieoficjalnych, a tym samym mniej znanych zakątków.