Archiwum wydarzeń

  • wydarzenia archiwalne

Archiwum wydarzeń

W cyklu "PRL bocznymi drzwiami" - Jesteśmy za biedni, żeby wypoczywać w kraju

25.11.2010

W cyklu "PRL bocznymi drzwiami" - Jesteśmy za biedni, żeby wypoczywać w kraju

25.11.2010

  • wydarzenia archiwalne
wydarzenia archiwalne  
Trzecie spotkanie w nowym cyklu "PRL bocznymi drzwiami". Powiedzenie „Jesteśmy za biedni, żeby urlop spędzać w kraju” powstało w latach 60., kiedy zarówno Polacy, jak obywatele innych krajów socjalistycznych zaczęli na masową skalę uprawiać „handel turystyczny”. Korzystając, że w każdym z demoludów była inna skala braków i odmienne relacje cen, skutecznie wyręczali państwowe centrale handlu zagranicznego.  Ich działalność zasługuje na nagrodę Nobla z ekonomii – pokazali, że sprzedać można wszystko, a oficjalnie niewymienialne ruble, forinty, czy korony, nie tylko zyskały wymienialność, ale stały się – dosłownie – na wagę złota.   Pozostałe spotkania w cyklu: 23 września: Problem nr 1, czyli mięso w PRL-u 21 października: Pieniądze polskie i prawdziwe, czyli dolar w PRL-u 9 grudnia: W bocznej kieszeni... co o mieszkańcach PRL mówiły dowody osobiste. W 2011 roku zaprosimy Państwa na spotkania poświęcone m.in. przygodom Polaków z bimbrem, dylematom co wlać do samochodowego baku, peerelowskiej gastronomii i opowieściom o zdobywaniu mieszkań.   Prof. Jerzy Kochanowski o cyklu: Nieważne czy nosiło się w kieszeni legitymację partyjną, czy różaniec, przetrwanie PRL w pełnej zgodzie z literą ówczesnego prawa było trudne i jak się zdaje – niezwykle rzadkie.  Rzeczywistość daleko odbiegała od zarówno  lukrowanego obrazka malowanego przez peerelowską propagandę, jak od często obecnie kreowanego wizerunku ciągłej walki dobrego społeczeństwem ze złą władzę. W planowanym cyklu spotkań poświęconych różnym przejawom codzienności lat 1945-1989 – od problemów z mięsem do dnia powszedniego dyplomaty – nikt oczywiście nie będzie przekonywał, że peerelowska władza była dobra. Spróbujemy natomiast pokazać inne, nieoficjalne oblicze PRL, słabo widoczne, kiedy patrzy się „od frontu”.  Podglądanie przez boczne drzwi przynosi znacznie lepsze efekty.  Zadaniem historyków prowadzących spotkania nie będzie stwierdzenie, że „tak było”. Chcemy raczej poruszyć pamięć, skłonić do społecznego dokumentowania umykającej (nie)dawnej codzienności, w tym jej nieoficjalnych, a tym samym mniej znanych zakątków.