Prezydentka, prezeska, posłanka — współcześnie żeńskie nazwy prestiżowych zawodów budzą większe kontrowersje niż w dwudziestoleciu międzywojennym, kiedy były używane powszechnie. W słowniku autorstwa Samuela Lindego z 1807 roku nazwy żeńskie to osobne artykuły hasłowe z własną definicją. Zmieniło się to w okresie powojennym. Pomimo stanowisk Rady Języka Polskiego z 2012 i 2019 roku czy wydania „Słownika nazw żeńskich polszczyzny” pod redakcją Agnieszki Małochy-Krupy w 2015 roku, kwestia ta stale wzbudza dyskusje. Anna Czerwińska, autorka cyklu „Kobiety. Nasza historia”, porozmawia z akademiczką Anitą Kucharską-Dziedzic oraz dziennikarką Olgą Wiechnik o tym, jak kształtują się feminatywy w XXI wieku i jaki jest ich wpływ na rozwój i sytuację zawodową kobiet.
Obraz złożony z małych wycinków druku...
Rada Języka Polskiego w 2012 roku zauważyła, że „formy żeńskie nazw zawodów i tytułów są systemowo dopuszczalne. Jeżeli przy większości nazw zawodów i tytułów nie są one dotąd powszechnie używane, to dlatego, że budzą negatywne reakcje większości osób mówiących po polsku. To, oczywiście, można zmienić, jeśli przekona się społeczeństwo, że formy żeńskie wspomnianych nazw są potrzebne, a ich używanie będzie świadczyć o równouprawnieniu kobiet w zakresie wykonywania zawodów i piastowania funkcji”.
W 2019 roku uzupełniono to stanowisko i uznano, że „w polszczyźnie potrzebna jest większa, możliwie pełna symetria nazw osobowych męskich i żeńskich w zasobie słownictwa. Stosowanie feminatywów w wypowiedziach, na przykład przemienne powtarzanie rzeczowników żeńskich i męskich (Polki i Polacy) jest znakiem tego, że mówiący czują potrzebę zwiększenia widoczności kobiet w języku i tekstach”.
Jasne jest, że język kształtuje świadomość. Jeśli młode osoby słyszą o sprzątaczkach, nauczycielkach i opiekunkach, a jednocześnie posłach, inżynierach i prezydentach, to własną przyszłość wyobrażają sobie w tych kategoriach. Jednocześnie to właśnie dzieci — które chętnie używają form strażaczka, rycerka czy psycholożka — mogą być najlepszym przykładem naturalności używania feminatywów.
O tym, jak kształtują się feminatywy w XXI wieku, jaki jest ich wpływ na rozwój i sytuację zawodową kobiet rozmawiać będą:
Anita Kucharska-Dziedzic — doktora nauk humanistycznych i akademiczka. Działa na rzecz kobiet, jest założycielką i prezeską Lubuskiego Stowarzyszenia na Rzecz Kobiet BABA.
Olga Wiechnik — dziennikarka, redaktorka i publicystka. Jest autorką książki „Posełki. Osiem pierwszych kobiet” (2019), współpracuje z „Wysokimi Obcasami”, „Przekrojem”, miesięcznikiem „Twój Styl” i „Pani”.
Spotkanie poprowadzi Anna Czerwińska — autorka cyklu „Kobiety. Nasza historia”. Działaczka na rzecz praw kobiet, ekspertka równościowa i kuratorka „Wirtualnego Muzeum Historii Kobiet” Fundacji Feminoteka. Była współkuratorką wystaw poświęconych historii kobiet, przygotowywanych we współpracy z Domem Spotkań z Historią i Fundacją na rzecz Równości i Emancypacji STER, takich jak „Nasze bojownice. 100-lecie praw wyborczych Polek”, „Radne warszawskie. 100-lecie kobiet w Radzie Miejskiej” czy „Niepokorne 1976-1989”. Wraz z Anną Kotowską (Miasto jest nasze) opracowała kampanię „Ulice dla kobiet”, a przy współpracy z Anną Grzelewską wyreżyserowała film dokumentalny o pierwszej dźwiękowczyni, Halinie Paszkowskiej (Fundacja Szkoła Wajdy).
„Kobiety. Nasza historia”
to cykl spotkań, dyskusji i debaty dotyczący historii kobiet i ich roli w dziejach, inspirowany relacjami biograficznymi z Archiwum Historii Mówionej, najnowszymi książkami i wydarzeniami związanymi z upamiętnianiem kobiet. Opowiemy herstorie sprzed wojny i z okresu powojennego, o Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, rozkwicie „Solidarności”, zmianach w czasie transformacji, rewolucji seksualnej i walkach o własne prawa. W trakcie spotkań będziemy rozmawiać o kobiecych strajkach i buntach, macierzyństwie i służbie, walce o przetrwanie i pracy czy przyjaźni i miłości.
Więcej informacji o cyklu można przeczytać tutaj.