Inne

  • aktualności
  • inne

Inne

„Zapomniane reżyserki. Opowieści o pionierkach polskiego kina” | PODSUMOWANIE CYKLU

„Zapomniane reżyserki. Opowieści o pionierkach polskiego kina” | PODSUMOWANIE CYKLU


aktualności inne  

W przedwojennym polskiej kinematografii działały kobiety producentki i reżyserki, po wojnie polską rzeczywistość filmowało wiele wybitnych dokumentalistek. To smutne, ale fakt, że istniały w polskiej kinematografii  inne reżyserki oprócz Agnieszki Holland jest wciąż dla wielu osób nowością. A wielka to szkoda. Kiedy cały świat zachwyca się twórczością Mayi Deren, my nadal nie znamy przepięknie sfilmowanych czarnobiałych filmów Natalii Brzozowskiej, Heleny Amiradżibi, Danuty Halladin czy Krystyny Gryczełowskiej.  Tak właśnie powstał pomysł na ten cykl – aby przypomnieć zapomniane twórczynie i upamiętnić ich miejsce w historii.

29.05.2024 Bohaterka Irena Kamieńska

29.05.2024 Bohaterka Irena Kamieńska

Szukając materiałów biograficznych, napotkałam na kolejną przeszkodę - bohaterki naszego cyklu często nie doczekały się monografii na swój temat, informacje o nich były rzadkie i rozproszone. Zrozumiałam, że wstępujemy na terra incognita, obszar kultury całkowicie pominięty w oficjalnych refleksjach, jako, że to nazwiska twórców mężczyzn wyznaczyły kanon i punkt odniesienia. A przecież warto wiedzieć, że poza Kazimierzem Karabaszem, Krzysztofem Kieślowskim czy Marcelem Łozińskim – były w polskimi dokumencie utalentowane reżyserki.

Chociaż bohaterki naszego cyklu odżegnywały się od feminizmu, to jednak ich oko, wyczulone na krzywdę i niesprawiedliwość społeczną, w szczególnie przejmujący sposób pokazywało kobiety w PRL, uwikłane w kierat pracy zawodowej ponad ich siły, a także opieki nad rodziną, którą traktowały jako swój niekwestionowany obowiązek. Oficjalnie system socjalistyczny sprzyjał kobietom, umożliwiając im kształcenie, pracę zawodową i awans społeczny. W praktyce był to trud ciężki do pogodzenia, za oficjalnymi wytycznymi nie szła bowiem rewolucja obyczajowa, u władzy pozostawali mężczyźni, a problemy kobiet i rodziny spychano na bok jako marginalne dla władzy. Reżyserki zdecydowanie częściej niż ich koledzy po fachu sięgały po te oficjalnie mało ważne tematy.

Porażający krótkometrażowy film Krystyny Gryczełowskiej „24 godziny Jadwigi L.” (1967r)  w 14 minutach przedstawia skondensowany plan dnia i nocy łódzkiej robotnicy, co do sekundy wyznaczony przez pracę na nocną zmianę, wystawanie w kolejkach, opiekę nad domem i trójką dzieci. Minimalistycznie, bez słowa tak popularnego wówczas komentarza, reżyserka pokazuje kobietę, w której życiu nie ma miejsca na żaden zbędny gest, a egzystencja jest zautomatyzowana do granic ludzkiej wytrzymałości.
24.04.2024 Bohaterka Krystyna Gryczełowska; na zdjęciu Katarzyna Trzaska, Maria Zmarz-Koczanowicz

24.04.2024 Bohaterka Krystyna Gryczełowska; na zdjęciu Katarzyna Trzaska, Maria Zmarz-Koczanowicz

Zaskakują swoją aktualnością krótkie dokumenty Heleny Amiradżibi, od pierwszych obnażających okrucieństwo świata mody wobec młodych kobiet („Komu sukienkę?” (1963r.) „Kariera” (1964r.) po w pełni feministyczny obraz „Kobieta to słaba istota” (1967r.), który w ironiczny sposób pokazuje pęd kobiet do zakładania rodzin, w których stają się niewolnicami na własne życzenie.

Człowiek skromny, niepozorny, zapomniany, pozostawiony sam ze swoimi problemami, był często w centrum zainteresowania bohaterek cyklu. Danuta Halladin we wzruszającym filmie „Rodzina” (1971r) przygląda się cierpliwym okiem dokumentalistki rodzinie zastępczej i niełatwej miłości jej założycielki do swoich przybranych dzieci, filmując wzruszające momenty czułości między członkami tej rodziny.
Danuta Halladin

Danuta Halladin

Irena Kamieńska w swoim głośnym i wyklętym przez komunistyczną władze obrazie „Robotnice” (1980r)  nie boi się pokazać strasznych warunków pracy krośnieńskich robotnic włókienniczych, przypominających bardziej karny obóz pracy, a nie nowoczesny zakład. Zakrwawione dłonie, opuchnięte stopy, głosy kobiet, które ledwo mają siłę się żalić, głęboko zapadają w pamięć.

Warto podkreślić, że krótkometrażowe czarnobiałe filmy realizowane były na najwyższym artystycznym poziomie, z wyraźnym kreacyjnym pomysłem, oszczędnie, minimalistycznie, również z uwagi na medium, jakim była taśma. W tych króciutkich dokumentach reżyserkom udaje się zawrzeć porażającą prawdę o swoich bohaterach, z siłą wyrazu godną oskarowych dzieł.

Odkopując herstorię polskiej kinematografii, warto spojrzeć na czasy obecne. A nadal reżyserki w Polsce stanowią tylko ok. 20% wszystkich twórców filmowych. Miejmy nadzieję, że świadomość bogatej przeszłości pomoże rozwinąć skrzydła młodym twórczyniom. Stowarzyszenie Twórczyń Filmowych, główny organizator cyklu, od dziesięciu już lat działa na polu edukacji, historii i feminizmu, starając się likwidować szklane sufity blokujące karierę twórczyń filmowych.

Z inicjatywy profesor Moniki Talarczyk powstanie książka pod jej redakcją w oparciu o nasz cykl; będzie to wydawnictwo Łódzkiej Szkoły Filmowej. Spotkania zostały sfilmowane a filmy z każdego wykładu będą już niebawem dostępne do obejrzenia na stronie Facebook Stowarzyszenia Twórczyń Filmowych

Dziękuję gorąco wszystkim wykładowczyniom i jednemu wykładowcy za zaangażowanie.  Dziękuje doktor Annie Misiak za jej bezcenny projekt https://womenundercommunism.com/. Ogromnie dziękuję Dariuszowi Krajewskiemu i Nadziei Rudzkiej za pomoc w organizacji cyklu z ramienia Domu Spotkań z Historią. Dziękuję ekipie technicznej Maćkowi Hachlicy i Sarze Wojciechowskiej. Cykl był współfinansowany przez Polski Instytut Sztuki Filmowej, Dzielnicę Śródmieście m.st. Warszawy oraz otrzymał wsparcie od Stowarzyszenia Filmowców Polskich.