Mariensztat przedwojenny
Tydzień temu opowiadaliśmy, jak po wojnie odbudowywano Mariensztat. Dzisiaj zapraszamy na Mariensztat przedwojenny, zapamiętany przez jedną z mieszkanek. Tekst na podstawie wywiadu: https://relacjebiograficzne.pl/audio/327-zofia-malgorzata-pokora
Zofia Małgorzata Pokora (ur. 1932)
„[Mój dom] zaczynał się Bednarska 6, szedł wzdłuż Dobrej w stronę wiaduktu Pancera i zakręcał na Mariensztat. Dosyć duży dom, 103 lokale w sumie. Na podwórzu była wozownia i stajnia, później garaż. Za mojego dzieciństwa konia oczywiście już nie było, samochód był, który rodzice kupili.
Pamiętam swoją ulicę ukochaną, Bednarską, która była zupełnie inna niż teraz. To była dzielnica pełna życia, pełna ludzi.
Mieliśmy własną królową, Jadwigę. Chodziła w czerwonej sukni z trenem. Nie pamiętam, czy miała koronę, ale tren ciągnęła za sobą albo niosła w ręku. Za nią oczywiście dzieci biegały.
Był tata Fijewski, który prowadził, jak myśmy to mówili, „pod górą”, czyli w obrębie gmaszyska [Warszawskiego] Towarzystwa Dobroczynności, pracownię stolarską, gdzie robił trumny. I tata Fijewski lubił pić, no bo w końcu z umarlakami to żadna atrakcja. I potrafił sobie iść aż do Retmana, który był wtedy na Wybrzeżu, spacerował, tańczył i chłopaki biegały za nim, mieliśmy własną atrakcję.
Pod siedemnastym mieszkał jasnowidz, znany zresztą w Warszawie, zdaje się, że nie bardzo szanowany, ale był, pan Pyffello. I pan Pyffello chodził dostojnym krokiem, miał ciemną laseczkę ze srebrną gałką.
Bednarska 4 to była wtedy szkoła, a w podziemiach były łazienki [publiczne]. Powiśle nie miało za dobrego rozwiązania, domy były dosyć skromnie wyposażone we wszystko. Pierwsze piętro [naszego domu] w tym skrzydle od Bednarskiej i Dobrej to był korytarz i po dwóch stronach jednoizbowe mieszkania, czy pokoje, czyli gdzieś w kącie kuchenka, zlew. Łazienek nie było. Jak dziadek przebudowywał [dom], to tam nie było jak zrobić. Były zrobione łazienki w tych mieszkaniach dużych, przy czym obok [nas] mieszkał doktór – Hoffman chyba się nazywał – i on sobie nie życzył łazienki, bo to trzeba było z kuchni wykrajać. Natomiast ubikacje na naszej klatce schodowej, tej kuchennej, były, na każdym piętrze.
Pod dziesiątym był sklep z obuwiem, „Pan Kaczmarek” się nazywał. A następny sklep to było marzenie życia! Tam były wycinanki, kolorowe tasiemeczki i przyklejanki do przypinania bibuły do zeszytów, i kalkomanie, i kredki, i różności.
Na rogu Sowiej chyba była jakaś knajpka, na drugim rogu też jakiś sklep. Natomiast następny to był parterowy taki pawilonik i w suterynie mieścił się sklepik, gdzie wystawa była prawie na wysokości chodnika. I tam na wystawie leżały w szklanych rurkach kolorowe kuleczki – słodycze. Sugusy, czyli owocowe irysy, to Fuchsa chyba były. Dwa po groszu, taka była cena. Ubożuchna dosyć ta wystawa, jak to w małym sklepiku, ale to był szczyt marzeń – takiego cukierka!
Po drugiej stronie, pomiędzy Bednarską, szpitalem położniczym i Wybrzeżem – teraz jest park – były zabudowania tak zwanej Kasztelanki. Mała uliczka, gdzie były niegdyś wybudowane przez Jezierskiego łazienki z obsługą damską, z przyjemnościami różnymi też, i pokoje, gdzie według historycznych zapisków przyjmowano pary. Druga część, parterowa, wzdłuż Bednarskiej, prawie do Dobrej dochodziła. To był bardzo biedny kawałek ulicy, biedota dużego stopnia. Potem kawałek niezabudowanego placu, jakiś skład desek – Godlewskiego, jak pisał [Stanisław] Dobiasz, czyli „na Godlaku” oni tam się bawili.
Po drugiej stronie, na rogu Bednarskiej i Dobrej, pod siódmym, był komisariat, a po dwóch stronach bramy dwa malusienieńkie sklepiki, gdzie pestki słonecznika i dyni można było kupić, i wodę sodową i „orężadę”, jak mówiły dzieci.
A w następnym domu była pralnia. Pralnia była o tyle piękna, że w dni pogodne prała firany. I firany były nie prasowane, [tylko] rozpinane na ramach i wystawiane na ulicę, na słońce, żeby schły. I stały sobie oparte o ścianę te ramy – czasami jedna, dwie, czasami trzy firany, pewnie w zależności od tego, czy jakieś święta się zbliżały.
Potem był sklep szewca, który nazywał się pan Cholewa. A po drugiej stronie ulicy Furmańskiej, za rogiem, aż do Mularskiej były: sklep, który się nazywał Skład Apteczny, i on był biały w środku – białe meble, białe szafki, wszystko białe – a obok, w sąsiednim domu, apteka pana Weroczego, gdzie dla odmiany było wszystko ciemne. W Składzie Aptecznym sprzedawali perfumy rozlewane do buteleczek. Można było przyjść z własną buteleczką i pani takim malutkim lejeczkiem z dużej butli nalewała, nie wiem, za pięć złotych czy za ileś, jakieś pachnidło.
Browarna, Furmańska, Mariensztat, Sowia – to była dzielnica biedniutkich Żydów, handlarzy właśnie. W czasie wojny początkowo jeszcze ci Żydzi byli. Jeszcze ta Perla ze śledziami była, na rogu Sowiej i Mariensztatu, taki mały sklepik, gdzie zawsze mama ryby kupowała. Ale szybko zaczęli ich Niemcy przesuwać do getta.
[Nasz] dom w czasie powstania, 15 sierpnia, został zburzony. Nie spalony, a zburzony. Ojciec mój, wychodząc z Warszawy, wrzucił do torby plan [przeprowadzonej] rozbudowy. Po powstaniu wrócił z tym planem, oddał to do BOS-u, bo miało być odbudowywane, jako zabytek.”
***
BUDUJEMY NOWY DOM
W związku z przypadającymi na 2025 rok obchodami 80. rocznicy rozpoczęcia odbudowy stolicy zespół DSH przygotował program nawiązujący do tamtych doświadczeń i uwzględniający zarówno świadectwa źródłowe, jak i ustalenia merytoryczne dotyczące odbudowy Warszawy, które trafiły do przestrzeni publicznej w ostatnich kilkunastu latach. Projekt wprowadza także do obiegu nieznane materiały audiowizualne, w tym świadectwa z Archiwum Historii Mówionej DSH. Koordynatorem merytorycznym programu DSH „Budujemy Nowy Dom” jest Piotr Jakubowski, zastępca dyrektorki DSH. W programie m.in. wystawa plenerowa „BUDUJEMY NOWY DOM. ODBUDOWA WARSZAWY 1945-1952” (wrzesień–grudzień 2025), wystawa czasowa „WARSZAWA NA NOWO. FOTOGRAFIE REPORTERSKIE 1945–1949” (wrzesień 2025-luty 2026), premiery nowych edycji albumów „Budujemy Nowy Dom. Odbudowa Warszawy w latach 1945–1952” i „Warszawa na nowo. Fotografie reporterskie 1945–1949”, spacery miejskie z Jerzym S. Majewskim i Tomaszem Markiewiczem szlakiem najciekawszych, mniej znanych lokacji w stolicy związanych z odbudową miasta w cyklu „Budujemy Nowy Dom – historie nieznane”, a także cykl „Czwartki z odbudową Warszawy”, prezentowany od marca do grudnia 2025 w mediach społecznościowych DSH i Kulturalnej Warszawy.
Projekt DSH „Budujemy Nowy Dom” jest częścią zainicjowanego i finansowanego przez Miasto Stołeczne Warszawa programu kulturalnego z okazji 80. rocznicy rozpoczęcia odbudowy stolicy.
#budujemynowydom #80rocznicarozpoczeciaodbudowystolicy