Relacja Marii Piechotkowej. Maj 1945

„15 maja już wyruszyliśmy w kierunku Polski…”… Architektka Maria Piechotkowa opowiada o powrocie swoim i męża, Macieja Piechotki, do zrujnowanej Warszawy z obozu jenieckiego w Zeithain koło Drezna oraz o ich zaangażowaniu w odbudowę miasta i ochronę dziedzictwa architektonicznego. Szczególną uwagę poświęca współpracy z prof. Janem Zachwatowiczem oraz wyzwaniom związanym z rekonstrukcją warszawskiej katedry i Starego Miasta. Pełne nagranie znajdziecie na stronie www.relacjebiograficzne.pl.

Fot. ze zbiorów Marii Piechotkowej/DSH

Maria Piechotkowa
Jak wojna się skończyła dziewiątego, to 15 maja już wyruszyliśmy w kierunku Polski, pierwszym transportem, który się dało zmontować. (…) Z tłumem uchodźców, którzy wracali pieszo i czym mogli do Polski, tak jechaliśmy prawie dwa tygodnie, nocując pod wozami, jedząc, co się dało, jeżeli w ogóle coś dało. (…) Mój mąż pojechał do Warszawy, żeby się rozeznać w sytuacji. Okazało się, że Warszawa, zwłaszcza jej główna, lewobrzeżna część, jest bardziej zniszczona, natomiast praska, jeszcze tam, gdzie było mieszkanie mojego męża, ocalała. W tym mieszkaniu mieszkał major sowiecki z żoną, córeczką i ordynansem. To były dwa pokoje, oni nam jeden odstąpili i mieszkaliśmy przeszło pół roku w bardzo dobrej zgodzie, bo byli bardzo kulturalni i sympatyczni. Ale ważne było to, że mąż zastał tam kartkę od profesora Zachwatowicza i profesora Biegańskiego, żeby się w momencie przyjazdu zgłosić na ulicy Chocimskiej 33. (…)

Mój mąż był asystentem profesora Zachwatowicza, również na tajnym Wydziale Architektury. Zarazem profesor Zachwatowicz był wielkim autorytetem moralnym, bardzo zasłużonym w dziele ratowania zabytków i dokumentacji o nim. W będącym w jego gestii Zakładzie Architektury Polskiej odbywały się wykłady tajnego Wydziału Architektury. I tam w takim małym pokoiku mieściła się tak zwana komórka legalizacji „Gajewski”, w której profesor Biegański, architekt Zofia Chojnacka i mój mąż we trójkę wytwarzali fałszywe dokumenty dla emisariuszy Komendy Głównej AK. Zresztą jeżeli chodzi o profesora Zachwatowicza, to on o tyle był nam bliski, że w czasie powstania został na Koszykowej i przeszedł z narażeniem życia z tej ulicy Koszykowej na ulicę Moniuszki, żeby uczestniczyć w naszym ślubie 30 września 1944 roku. (…)

No więc zgodnie z tą kartką Maciej natychmiast pojechał na Chocimską 33. To była… okazało się, że to jest jedna z bardzo niewielu zachowanych względnie w dobrym stanie kamienic, gdzie znajdowała się siedziba BOS, centrali BOS. I wtedy panowie powiedzieli: – Nie ma się co łudzić, trzeciej wojny światowej nie będzie. To jest nasz kraj i nie służymy ustrojowi, tylko służymy Polsce, i trzeba wszystko zrobić, żeby ją odbudować. – I zaraz potem Maciej został projektantem w BOS w Wydziale AZ [Architektury Zabytkowej] i jednocześnie starszym asystentem u profesora Zachwatowicza w Zakładzie Architektury Polskiej. (…)

A ja dotarłam do nich wkrótce potem i zostałam młodszym asystentem (bo ja byłam jeszcze mało zaawansowana w studiach) w Państwowej Pracowni Konserwacji Zabytków w Zachęcie pod kierunkiem wybitnego architekta starszego pokolenia Koszczyc-Witkiewicza. Jednocześnie kończyliśmy studia. (…)

Warszawa okresu przedwojennego w wyniku jej burzliwej przeszłości miała bardzo wiele wad. Z tego sobie zdawali doskonale sprawę działacze społeczni, urbaniści i architekci, w tym komisaryczny prezydent Warszawy w latach 1934–1939 Stefan Starzyński. Dowodem była między innymi wystawa „Warszawa przyszłości” w Muzeum Narodowym, na której pokazano wady Warszawy i koncepcję wprowadzonych zmian i poprawek. W 1945 roku, kiedy znaleźliśmy się z powrotem w powojennej Warszawie, była ona w znacznie większym stopniu zniszczona niż wtedy, kiedy ją opuszczaliśmy, idąc do niewoli. Całkowicie zburzone było historyczne Stare i Nowe Miasto, Zamek Królewski, zabytkowa zabudowa Traktu Królewskiego, plac Zamkowy i Belweder. Zburzone lub spalone rejony kapitalistycznej zabudowy Śródmieścia z XIX i początku XX wieku, nadmiernie zagęszczonej i w znacznym stopniu substandardowej. Jedynie okupowane przez Ruskich dzielnice prawobrzeżne Warszawy z Pragą były w jakim takim stanie, jak również niektóre tereny peryferyjne zamieszkałe przez ludność biedną. (…)

Ja pamiętam Stare Miasto przedwojenne, ono było w fatalnym stanie. To znaczy ono było przede wszystkim tak: przeludnione, z mnóstwem przybudówek, przebudówek, bud… Zamieszkałe właściwie przez… to trudno nazwać proletariat, ale jakąś taką nędzę, w dużym stopniu żydowską. Bez kanalizacji, bez wentylacji, bez urządzeń sanitarnych i tak dalej – przy przebudowie trzeba by[ło] to wszystko uwzględnić, żeby to doprowadzić do jakichś ludzkich warunków życia. (…)

Jeżeli chodzi o współpracę z Zachwatowiczem, to on w pewnym momencie zaproponował nam współudział w projekcie odbudowy katedry warszawskiej. I to był ciekawy dosyć problem, dlatego że katedra warszawska wczesnośredniowieczna była kilkakrotnie gruntownie przebudowywana. Była przebudowana w guście barokowo-renesansowym, a potem neogotyckim gruntownie przez Idźkowskiego. Wobec tego była kwestia decyzji, w jakim duchu i na jakiej podstawie należy ją zaprojektować, należy ją odbudować. Jeżeli chodzi o wnętrze, to nie było w zasadzie konfliktu, dlatego że ona była do końca względnie w pierwotnym stanie. Natomiast myśmy wtedy przeprowadzali dla Zachwatowicza cały szereg analiz i przymiarek do tych poszczególnych faz i trudno było powtórzyć coś z tych poprzednich. Punktem wyjścia zasadniczym był widok Canaletta od strony Pragi, w perspektywie Warszawa od strony Pragi, gdzie był pokazany przede wszystkim stromy spadek dachu, który potem został obniżony i zmieniony. Wobec tego zdecydował się Zachwatowicz przyjąć ten właśnie kąt spadku dachu zgodnie z epoką, w której katedra powstała. No było oczywiście zagadnienie przede wszystkim tego szczytu od strony ulicy Świętojańskiej, który naprawdę nie wiadomo było, jak zrobić. Wobec tego była możliwość albo naśladowania takiego charakterystycznego szczytu mazowieckiego z ostrołukowymi wnękami, ale ponieważ nie wiadomo było, jak on naprawdę wyglądał, to byłoby fałszerstwem. Wobec tego Zachwatowicz zdecydował się na… zrobić coś w charakterze, ale zupełnie innego, tak żeby to wiadomo było, że to nie jest to samo. Tak że to była ciekawa współpraca.

***

BUDUJEMY NOWY DOM
W związku z przypadającymi na 2025 rok obchodami 80. rocznicy rozpoczęcia odbudowy stolicy zespół DSH przygotował program nawiązujący do tamtych doświadczeń i uwzględniający zarówno świadectwa źródłowe, jak i ustalenia merytoryczne dotyczące odbudowy Warszawy, które trafiły do przestrzeni publicznej w ostatnich kilkunastu latach. Projekt wprowadza także do obiegu nieznane materiały audiowizualne, w tym świadectwa z Archiwum Historii Mówionej DSH. Koordynatorem merytorycznym programu DSH „Budujemy Nowy Dom” jest Piotr Jakubowski, zastępca dyrektorki DSH. W programie m.in. wystawa plenerowa „BUDUJEMY NOWY DOM. ODBUDOWA WARSZAWY W LATACH 1945-1952” (wrzesień–grudzień 2025), wystawa czasowa „WARSZAWA NA NOWO. FOTOGRAFIE REPORTERSKIE 1945–1949” (wrzesień 2025-luty 2026), premiery nowych edycji albumów „Budujemy Nowy Dom. Odbudowa Warszawy w latach 1945–1952” i „Warszawa na nowo. Fotografie reporterskie 1945–1949”, spacery miejskie z Jerzym S. Majewskim i Tomaszem Markiewiczem szlakiem najciekawszych, mniej znanych lokacji w stolicy związanych z odbudową miasta w cyklu „Budujemy Nowy Dom – historie nieznane”, a także cykl „Czwartkowe spotkania z odbudową Warszawy”, prezentowany od marca do grudnia 2025 w mediach społecznościowych DSH i Kulturalnej Warszawy.

Projekt DSH „Budujemy Nowy Dom” jest częścią zainicjowanego i finansowanego przez Miasto Stołeczne Warszawa programu kulturalnego z okazji 80. rocznicy rozpoczęcia odbudowy stolicy.

#budujemynowydom #80rocznicarozpoczeciaodbudowystolicy