Pierwsze powojenne tramwaje

Warszawiacy wspominają pierwsze powojenne lata, kiedy uruchamiano tramwaje na Pradze i stopniowo odbudowywano komunikację miejską w zniszczonej stolicy.

Więcej na relacjebiograficzne.pl


Monika Warneńska (1922–2010)

Zanim odbudowano tory

Miasto lewobrzeżne, czyli właściwa Warszawa – to było straszne. Jedna wielka ruina. I wśród tej ruiny jakieś sklepiki, stragany – to pulsujące, ledwie, ledwie poczynające się życie.

Życie bardziej normalne było na Pradze, bo tam były ocalałe domy, ocalałe urzędy. Praga wyszła obronną ręką i była wtedy, jak mówiono, p.o. Warszawy. „P.o.” – pełniąca obowiązki.

Było bardzo ciężko. Pracowałam już w „Walce Młodych”, w tym piśmie, którego redakcja mieściła się na Mokotowie. Codziennie wędrowałam z Pragi piechotą aż na Dworkową. I człowiek jakoś to wytrzymywał. Pamiętam, jak latem 1945 roku ruszyły pierwsze tramwaje na Pradze – na Pradze, bo jeszcze nie było mostu, prawda? Wracałam przez most wysokowodny, drewniany. Jak byłam na Pradze, to już byłam tak bez sił, że starałam się wsiąść do tramwaju, żeby dwa przystanki przejechać – bo już wydawało mi się, więcej nie mogę. Takie odległości się pokonywało…

https://relacjebiograficzne.pl/audio/351-monika-warnenska

 

Zofia Kamińska(ur. 1933)

Świeżo pomalowany, pierwszy tramwaj

Pamiętam pierwszy powojenny tramwaj, który wyjechał z zajezdni na ulicy Kawęczyńskiej. Był mokry od farby – wszyscy rzucili się na ten tramwaj i umazali farbą. Ta linia dojeżdżała do pętli na Grochowskiej. Potem urządzili taką pętlę w lewobrzeżnej Warszawie: tramwaj dojeżdżał do Marszałkowskiej i koniec, wysiadało się; motorniczy przekładał wajchę, szedł na początek tramwaju i jechał z powrotem.

Dostawało się talię biletów tramwajowych. Potem już było parę linii i – na przykład – jak się musiało do pracy przesiadać trzy razy, to dostawało się trzy karty i konduktor siedział z dziurkaczem i każdemu musiał dziurkę zrobić. To jest coś śmiesznego, ale wtedy to było normalne. I te tramwaje były wtedy obwieszone – to się nazywało winogrona. W straszliwym tłoku się jeździło; było powiedzenie: „Jeszcze dwie damy i już odjeżdżamy” – i tak stali, i popychali. Jak już się wszyscy zapakowali ściśle, to tramwaj odjeżdżał.

https://relacjebiograficzne.pl/audio/389-zofia-kaminska

 

Janusz Boniński (ur. 1929)

Stary i nowy rozstaw torów

Janusz Boniński: Te tramwaje byłyby szybciej uruchamiane, tylko że zmieniano szerokość torów. Bo tramwaje w Warszawie były szersze niż teraz, tory miały szersze.

Anna Mizikowska: To są jakieś rosyjskie ustawienia? 

Dokładnie. Powstały w 1908 roku tramwaje elektryczne… Zresztą, konne wcześniejsze też miały ten sam wymiar torów – rosyjski.

Urząd Miasta Warszawy zamówił jeszcze za Starzyńskiego dużą partię wagonów tramwajowych – w Gdańsku, w fabryce Domańskiego. Zamówili 50 wagonów motorowych i chyba 20 czy 30 wagonów przyczepnych, tak zwanych pulmanów, najnowocześniejszych (pięciookienne, bardzo szybkie, mocne wozy). I cały transport tych tramwajów dla Warszawy Domański wykonał, tylko weszli Niemcy i wszystkie te wagony zabrali do Berlina, i przerobili – zmienili rozstaw szyn na europejski, jaki jest w tej chwili w Warszawie.

Po wojnie zaczęto sprowadzać te wagony z Berlina do Warszawy. Później żeśmy wyszabrowali wielkie ilości wagonów z Wrocławia: czteroosiowe, silnikowe. To żeśmy 25 sztuk tych wozów motorowych z Wrocławia wyszabrowali i z 15 chyba wagonów przyczepnych. Jakieś przyszły z Poznania. Ale to wszystko był….

Wąski rozstaw, tak?

I wszystkie tory w Warszawie zaczęto przekuwać po wojnie na te węższe, to jest tam o pięć centymetrów. I ponieważ dużo wagonów tramwajowych warszawskich ocalało w zajezdniach, dużo odremontowano, więc częściowo miasto było obsługiwane przez tramwaje szerokie, a część miasta była obsługiwana przez tory wąskie. Na przykład była sytuacja taka: na Pradze nie było zniszczeń, wszystkie wagony praskiej zajezdni ocalały, więc cała Praga miała tory szerokie i jeździły te tramwaje warszawskie, te stare. Natomiast odbudowano most Kierbedzia (teraz się nazywa Śląski), odbudowano most Poniatowskiego, ale już zrobiono na nich tory wąskie. Na Żoliborzu, na Mokotowie – wąskie.

To musiała być masa przesiadek?

I była. Na przykład na Pragę, jak jechałem na cmentarz na Bródno z Puławskiej, to jechałem tramwajem wąskim do placu Zbawiciela, tym nowoczesnym. Na placu Zbawiciela była przesiadka, bo już Marszałkowska miała szerokie, stare tory, tramwaje z zajezdni wolskiej. Więc wsiadałem w tramwaj szeroki i jechałem Marszałkowską do Alej Jerozolimskich. W Alejach Jerozolimskich róg Marszałkowskiej była przesiadka, podjeżdżały wąskie tramwaje przez most Poniatowskiego, „25”, i jechałem do Zielenieckiej i Zieleniecką do Targowej. I tam, gdzie jest teraz stadion, była pętla i te wąskie tramwaje z mostu zawracały, a szło się na Targową i wsiadało w tramwaj szeroki.

To jak z filmu Barei.

Ale się ludzie godzili, nikt się nie buntował. To było oczywiste, że mamy te tramwaje „europejski wymiar” – Europa, bądź co bądź, więc trzeba. I nikogo to nie drażniło, bo roboty były błyskawicznie prowadzone. Nie było ślamazarności, że robotnik się obija, tylko naprawdę było widać gołym okiem, że jemu się pali robota w rękach. 

https://relacjebiograficzne.pl/audio/24-janusz-boninski/

Fot. ze zbiorów Małgorzaty Kovascisk Wright/AHM
Fot. ze zbiorów Małgorzaty Kovascisk Wright/AHM
Fot. ze zbiorów Antoniego Rajkiewicza/AHM
Fot. ze zbiorów Antoniego Rajkiewicza/AHM
Fot. ze zbiorów Janiny Szumnej/AHM
Fot. ze zbiorów Janiny Szumnej/AHM
Fot. ze zbiorów Rajmunda Ulatowskiego
Fot. ze zbiorów Rajmunda Ulatowskiego

BUDUJEMY NOWY DOM

W związku z przypadającymi na 2025 rok obchodami 80. rocznicy rozpoczęcia odbudowy stolicy zespół DSH przygotował program nawiązujący do tamtych doświadczeń i uwzględniający zarówno świadectwa źródłowe, jak i ustalenia merytoryczne dotyczące odbudowy Warszawy, które trafiły do przestrzeni publicznej w ostatnich kilkunastu latach. Projekt wprowadza także do obiegu nieznane materiały audiowizualne, w tym świadectwa z Archiwum Historii Mówionej DSH. Koordynatorem merytorycznym programu DSH „Budujemy Nowy Dom” jest Piotr Jakubowski, zastępca dyrektorki DSH. W programie m.in. wystawa plenerowa „BUDUJEMY NOWY DOM. ODBUDOWA WARSZAWY 1945-1952” (wrzesień–grudzień 2025), wystawa czasowa „WARSZAWA NA NOWO. FOTOGRAFIE REPORTERSKIE 1945–1949” (wrzesień 2025-luty 2026), premiery nowych edycji albumów „Budujemy Nowy Dom. Odbudowa Warszawy w latach 1945–1952” i „Warszawa na nowo. Fotografie reporterskie 1945–1949”, spacery miejskie z Jerzym S. Majewskim i Tomaszem Markiewiczem szlakiem najciekawszych, mniej znanych lokacji w stolicy związanych z odbudową miasta w cyklu „Budujemy Nowy Dom – historie nieznane”, a także cykl „Czwartki z odbudową Warszawy”, prezentowany od marca do grudnia 2025 w mediach społecznościowych DSH i Kulturalnej Warszawy.

Projekt DSH „Budujemy Nowy Dom” jest częścią zainicjowanego i finansowanego przez Miasto Stołeczne Warszawa programu kulturalnego z okazji 80. rocznicy rozpoczęcia odbudowy stolicy.

#budujemynowydom #80rocznicarozpoczeciaodbudowystolicy